Jestem od ponad tygodnia w Norwegii. Spełniłam swoje zeszłoroczne marzenie i studiuję tu przez pół roku.
Póki co zachwycona jestem wszechobecną zimą i wcale nie przerażają mnie liczne siniaki od wywrotek na oblodzonych drogach.
fot. Jan Drábek (www.jandrabek.cz) |
Jako, że jestem tu trochę dłużej mogę pocieszyć się trochę tutejszą przyrodą. Norwedzy mają totalnego hopla na punkcie aktywności na dworze, dlatego nie było dla mnie zdziwieniem, kiedy okazało się, że jedną z naszych pierwszych aktywności jest 10 kilometrowy spacer: na hyttę i spowrotem.
fot. Jan Drábek (www.jandrabek.cz) |
fot. Jan Drábek (www.jandrabek.cz) |
fot. Jan Drábek (www.jandrabek.cz) |
Czym jest hytta?
Hytta to coś w rodzaju naszej altanki w wersji dla bogatych ;) A poważnie są to domki letniskowe, w których Norwedzy spędzają znaczną część czasu. Znajdują się one często poza miastem, gdzie trzeba dojechać samochodem, a później jeszcze iść kawałek pieszo, bo drogi są nieprzejezdne.
fot. Jan Drábek (www.jandrabek.cz) |
fot. Jan Drábek (www.jandrabek.cz) |
Na zdjęciach powyżej możecie zobaczyć hyttę studencką należącą do Uniwersytetu w Oslo. Znajduje się ona na północny-zachód od miasta. Aby dostać się na miejsce musieliśmy przez godzinę jechać autobusem, a później jeszcze iść 1,5 h. Ale gra była warta świeczki:
Zaczęliśmy nasz spacer w Søkedalen, które jest uznawane za jedno z najlepszych miejsc do rozpoczęcia trekkingu po okolicy.
fot. Jan Drábek (www.jandrabek.cz) |
Teren na którym byliśmy- Nordmarka- to najbardziej zalesiony teren na północ od Oslo- stąd zresztą wzięła się nazwa, bo Nord znaczy północny, a marka to po norwesku las.
Na miejscu w hytcie Buddy group ugościła nas goframi z dżemem truskawkowym i śmietaną oraz gorącą czekoladą.
Na miejscu w hytcie Buddy group ugościła nas goframi z dżemem truskawkowym i śmietaną oraz gorącą czekoladą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz